Kilkanaście minut do godziny 12.00, kiedy to miała rozpocząć się msza, grupki wiernych zaczęły zapełniać wnętrze Kościoła Garnizonowego. Po mszy miał odbyć się marsz ku czci rotmistrza Witolda Pileckiego, więc nie dziwiły flagi w rękach wielu osób. Południowa msza była przede wszystkim dla dzieci, więc gromadka kilkulatków, przyprowadzonych przez rodziców chcących wziąć udział w manifestacji nie nudziła się. Na zakończenie uroczystości ksiądz koncelebrujący mszę przypomniał dokonania naszego bohatera narodowego. Zachęcił wszystkich wiernych, do uczczenia rocznicy urodzin, przypadającej na 13 maja.
Na zewnątrz kościoła oczekiwali organizatorzy marszu, a także przedstawiciele innych organizacji, którzy postanowili wesprzeć patriotyczną ideę. Zostali mile zaskoczeni dużym zainteresowaniem całą akcją. Ludzie starzy i młodzi, oraz rodziny z dziećmi zapełniły plac przed głównym wejściem kościoła. Flagi zostały rozwinięte, zrobiło się biało-czerwono. Tłumy zebrały się wokół krzyża, pod którym organizatorzy objaśniali wszystkim cel i drogę. Nigdzie nie było widać innych emblematów i barw, niż narodowe. Z pierwszymi krokami wszyscy poczuli się wspólnotą, dążącą w jednym kierunku. Nie trzeba było długo czekać, by usłyszeć między ludźmi radosne rozmowy i wymianę poglądów.
W połowie drogi na Plac Litewski maszerujący luźnym krokiem zaproponowali spontanicznie organizatorom wzniesienie haseł. Rozległy się gromkie okrzyki: „Chwała rotmistrzowi, bohaterowi!”, „Pileckiego pamiętamy, komunistom żyć nie damy!” i „Bóg, Honor, Ojczyzna!”. Przebijały się głosy młodych kobiet i mężczyzn, nie szczędzących gardeł dla sprawy. Nastroje patriotyczne wzmagały się z każdym krokiem. Gdy wszyscy dotarli na Plac Litewski, dołączyli do nich kombatanci.
Ponad stuosobowa wspólnota zgromadziła się wokół pomnika konstytucji. Oczekiwano na słowa organizatorów. Pierwszy zabrał głos uczestnik marszu, a zarazem przedstawiciel ONR Marian Kowalski. W swoim wystąpieniu zauważył, że walka rotmistrza powinna być przykładem dla współczesnych do umiejętności obrony ojczyzny przed każdym wrogiem. Po nim zabrał głos Kacper Chołody, przypominając pokrótce historie rotmistrza Pileckiego. Słusznie wskazał, że trzeba ratować pamięć o wielkim bohaterze, gdyż taki wzór jest potrzebny kolejnym pokoleniom. Co ważne jest zwłaszcza we współczesnym świecie, w którym ciężko znaleźć odpowiedni wzór do naśladowania. Kolejnym przemawiającym był Stanisław Wołoszyn, przewodniczący związku AK. W poruszających i bardzo szczerych słowach nakreślił zebranym potworność czasów wojny. Co uświadomiło wszystkim jak wielką rzeczą było zachowanie rotmistrza, a było to tylko kroplą w morzu polskiego poświęcenia.
Manifestacja zakończyła się odśpiewaniem Roty. Wszyscy zaczęli rozchodzić się w dobrych nastrojach. Wśród uczestników panowało poczucie spełnienia dobrego uczynku wobec Ojczyzny. Co było prawdą, bo zebrani udowodnili, że wśród Polaków pamięć o rotmistrzu Pileckim jest żywa. W narodzie zaś można znaleźć gorące serca, gotowe do działania ku chwale Ojczyzny.
Kacper Chołody